Zasilacz

Nauka tatuażu

Wielu z was może się zastanawiać czy zasilacz sam w sobie wart jest poświęcenia mu całego artykułu. Mam nadzieję, że uda mi się w tym wpisie przekonać was o tym jak ważny w zawodzie tatuażysty jest zasilacz.

Mogłoby się wydawać, że każdy zasilacz jest taki sam, przekazuje prąd do maszyny o odpowiednim napięciu i tyle. Nic bardziej mylnego, zasilacze to najczęściej dużo bardziej skomplikowane narzędzia w naszym artystycznym arsenale i od tego co potrafią będzie zależało co będzie potrafiła nasza maszyna.

Cechy charakterystyczne

Czytając o zasilaczach możemy natknąć się na wiele cennych informacji, na podstawie których możemy ocenić jakość zasilacza.

Najważniejsze to:

  • Zakres napięcia, np. 0-18V, 0-30V itp. jednostką miary są tu Volty
  • Zakres natężenia prądu np. 1,5amp., 3amp., 6amp. jednostką miary są tu Ampery
  • Dokładność np. 0,1V, 0,5V co oznacza z jaką precyzją możemy ustawić wartość napięcia przekazywanego do naszej maszyny.

Większość z was mogła by teraz złapać się za głowę i powiedzieć „i tylko to jest ważne?”. Prawdę mówiąc to ważne jest nawet mniej, praktycznie wszystkie zasilacze czy te chińskie, amerykańskie czy niemieckie mają zakres napięcia po wyżej 15V, a co za tym idzie każdy spełnia nasze oczekiwania gdyż nie wyobrażam sobie by ktoś z was próbował wykonywać tatuaże na napięciu wyższym. Bazując na doświadczeniach własnych oraz rozmowach z kolegami z branży pokuszę się o stwierdzenie, że zakres pracy, który interesuje tatuażystów to od 4 do 12V.

Czas na pozostałe dwa aspekty, pierwsza to dokładność, którą też przyznam szczerze można pominąć gdyż każdy cyfrowy zasilacz oferuje dokładność rzędu co najmniej 0,1V a zasilacze analogowe są na tyle dokładne na ile precyzyjny jest nasz chwyt potencjometru.

Dochodzimy do najważniejszego, moim zdaniem JEDYNEGO, naprawdę ważnego atrybutu. NATĘŻENIE

Wielu początkujących i nawet tych bardziej zaawansowanych, którzy nie lubili się w latach młodości z fizyką pomyśli pewnie, ale po co mi to, jakieś farmazony, napięcie 10V, to 10V nie ważne jaki zasilacz mam – a no nie do końca.

Postaram się wytłumaczyć to w teorii i praktyce.
Teoria: Jeśli mamy maszynkę, której moc maksymalna wynosi 10W i chcemy ją użyć na bardzo niskim napięciu np. 2,5V (np. żeby zrobić bardzo rzadko whip-shading) to okazuje się że aby wykorzystać 10W mocy przy 2,5V, potrzebujemy zasilacz który wygeneruje natężenie prądu na poziomie 4amp!!! Potrzebne natężenie prądu liczymy ze wzoru:
W(moc urządzenia) / V(napięcie) = ilość amperów

Oczywiście to teoria, w praktyce dochodzi jeszcze np. dodatkowe obciążenie związane z oporem igły, czy np. mechanizmu cofającego igłę w kartridżu lub też bezpośrednio w maszynie.

Praktyka:
Biorę dwa zasilacze, Critical CX1-G2 oraz chiński Hurricane z podanym natężeniem maksymalnym 1,5amp
Uzbrajam maszynkę, do testów Dragonfly X2, z wyjętą sprężyna cofającą, do tego jednorazowa rura EGO oraz kartridż Kwadron.

Faza 1. Uruchamiam maszynę na napięciu 12V, w obu przypadkach chodzi podobnie, brzmi podobnie,
Faza 2. Uruchamiam maszynę na 9V, w obu przypadkach maszyna chodzi, przy chińczyku trochę bardziej klekocze.
Faza 3. Uruchamiam na 6V i tu zonk. Critical -> chodzi normalnie, Chińczyk nie chce ruszyć, (faza 3a, odpalam chińczyka na 9V i zmniejszam do 6V, chodzi ale klekocze jak traktor, dodaje oporu przykładając palec do gumki buforującej i stop)
Teoretycznie mógłby by być koniec tego prowizorycznego testu.
Faza 4. Uruchamiam 3V, Critical, Chodzi!!!!, chińczyk nawet nie zadrżął.
Można się oczywiście sprzeczać, że jak pracuje na dużych napięciach to po co przepłacać skoro działa. Powiem tak, test przeprowadzony jest bez żadnego dodatkowego obciążenia zewnętrznego. Jak np. dodamy opór związany ze wbijaniem igły w skórę, z tuszem w dziobie, ewentualnym dociskiem igły przy tradycyjnych igłach to różnica będzie tylko bardziej uwypuklona.

Słowem wtrącenia, przypomniała mi się historia z konwentu tatuażu, rok chyba 2016. Kolega używa maszyny cewkowej, patrze na zasilacz a tam 15V! Ja w ciężkim szoku co tu się dzieje i mu mówię „Stary co do kur..”
a on na to „Ta maszyna tak chodzi”. A prawda taka, że jak chłop zasilacz zmienił to nagle się okazało że maszyna chodzi na 9V, wbija igłę tak samo mocno w skórę, a nawet lepiej bo już nie chodzi jak brzeszczot który rozcina skórę 🙂

Trochę było wyżej subiektywnie i nie naukowo, mógłbym się bronić słowami „nie jestem inżynierem to opisuje na chłopski rozum”, niestety jestem inżynierem tyle, że po co was męczyć fizyczno-technicznym bełkotem?

Teraz trochę na spokojnie czyli trochę gadżeciarstwa

  • Wyświetlacz
    Przydatka rzecz, jak masz budżet to na pewno warto dołożyć.
    Szybkie spojrzenie i wiesz jakie masz napięcie.
    Część zasilaczy oferuje bardziej zaawansowane wyświetlacze.
    Czy nam to potrzebne? Moim zdaniem? NIE.
    Sam osobiście posiadam zasilacz marki Critical, stworzony zdecydowanie na skomercjalizowany rynek zachodu.
    Posiada funkcję ustawienia stawki godzinowej i liczenia czasu pracy,
    albo od pierwszego odpalenia maszynki danego dnia do ostatecznego wyłączenia albo tylko czas pracy maszynki, ustawiamy np. 200$ za godzinę i potem BANG! po 2 godzina 20 minutach nam mówi, że ziomek płci 467 dolców XD
    Jak dla mnie? Idiotyzm.
    Oczywiście są jeszcze inne informacje, jak obciążenie maszyny, szybkość pracy wyrażona w Hz itp, ale o ile nie jesteście technicznymi świrami i wiecie że jakość tatuażu zależy głownie od waszych umiejętności to nigdy tych informacji nie użyjecie.
  • Podstawa
    W tym przypadku warto zwrócić uwagę, czy np zasilacz można przymocować do naszego stanowiska. Jeśli mamy stanowisko ze stali, warto sprawdzić czy zasilacz np. posiada wbudowany magnes lub podstawkę z magnesem, Jeśli mamy szklany blat to czy np. jest wersja luźno stojąca lub na przyssawkach (te mnie zawsze trochę śmieszyły)
  • Potencjometr elektroniczny czy analogowy (pokrętło)
    To jeden z ważniejszych aspektów gazeciarstwa, Trzeba sprawdzić czy lubimy guziczki i precyzyjne przełączanie o 0,1V czy może swobodne kręcenie pokrętłem. Jedno i drugie ma swoje plusy.
    Ja wolę guziki, łatwiej zabezpieczyć przez skażeniem, nakładasz worek i po problemie, ale dla tych co wolą kręcić kółkiem polecam sprawdzić czułość potencjometru. Dla przykładu znajomy miał zasilacz, ledwo dotknie pokrętła a tu już 3V do góry, co za tym idzie ustawienie dokładnego woltażu prawie nie możliwe, klient kichnie i już +1V na maszynie. Przykład w drugą stronę. moim pierwszym zasilaczem był zasilacz rodzimej Polskiej firmy 0-30V, 3amp bez wyświetlacza ale za to potencjometr miał 10 pełnych obrotów.
    Czyli jeden obrót to 3V, co pozwalało bez wyświetlacza spokojnie i powiedzmy z dokładnością +-0,3 ustalić sobie konkretną wartość napięcia
  • Ilość wejść
    atrybut ważny u osób pracujących na maszynach z różnymi wejścjami
    np. RCA oraz Clipcoard lub miniJack, pozwala nam jednocześnie podpiąć 2 różne rodzaje okablowania
  • Tryb ciągłej pracy
    Dla mnie osobiście must-have, czyli funkcja dzięki której nie muszę trzymać cały czas włączonej stopki, klikam raz -włącza się, klikam drugi się wyłącza. Ten tryb pracy jest zdecydowanie dobry dla żywotności maszynki, nasze narzędzie pracuje jednolicie i stabilnie.
    Przy użytkowaniu klasycznym stopki czasami się zdarzy, że maszyna ma małe przerwy w dostawie prądu gdyż lekko popuścimy nacisk na stopkę.
    Jest też rozwiązanie dla zasilaczy bez tej funkcji, zamiast stopki możemy zakupić przełącznik ON/OFF wtykany w gniazdo przeznaczone na stopkę
  • Możliwość podłączenia stopki
    Jeśli lubimy włączać zasilacz bez dotykania go ręką jest to bardzo przydatne, ale przeważnie możliwość podłączenia stopki jest w standardzie.
  • Możliwość pracy na baterii
  • Rozmiar
    Duże jest lepsze! Ano nie zawsze, moim zdaniem jeśli mamy dwa zasilacze o identyczny parametrach to lepiej wziąć mniejszy.
    Jeżdżąc na konwencje czy też guest-spoty mamy ograniczoną przestrzeń w bagażu im mniejszy mamy zasilacz tym więcej weźmiemy innych przedmiotów, które mogą okazać się niezbędne w pracy.
  • Ogólna budowa
    Przez ogólną budowę rozumiem to czy zasilacz da się w łatwy sposób zabezpieczyć i jednocześnie nie ograniczać funkcjonalności.
    Czyli czy wystarczy, że wsuniemy na niego worek przeznaczony do zabezpieczania maszyny i już, czyli możemy wszystko klikać i jest bezpieczny, czy każdy element musimy obwinąć folią, a może jeszcze do tego oddzielnie zabezpieczyć wystające pokrętła i inne elementy plastrami. (tu ważna wzmianka, obwijanie sprzętu bandażem elastycznym typu COBAN, jest dość irracjonalne gdyż taki bandaż przesiąka i bakterie, grzyby i inne dziwne rzeczy są w stanie skazić nasz sprzęt.)

Co polecam?

ver. Bieda ale działa!
Zasilacz firmy WorkHouse, 0-20V, 3amp, bez wyświetlacza.
Koszt 270zł, (już niestety nie jest sprzedawany, ale można dostać używany)
Dlaczego? Do 900zł nie znajdziecie innego zasilacza, który podaje prąd o natężeniu do 3amp. Co prawda nie ma wyświetlacza ale bardzo łatwo policzyć ile V daje jeden pełny obrót pokrętłem, dzięki czemu nie najecie napięcia w ciemno.
update. można pokusić się o chiński zasilacz AUROA II, można zakupić go za 100-200zł na AliExpress i całkiem daje rade, ciężko się wypowiedzieć o żywotności, ale jest stabilny.

ver. średni budżet i zasilacz na lata.
Zasilacz firmy Critical, model CX1-G2,
Koszt 990zł
Będąc bardziej wymagającym użytkownikiem lub mając większe fundusze warto rozważyć propozycje takie jak np Critical, amerykańskiej firmy, który jest zasilaczem cyfrowym i jego siła oscyluje od 4 do 6 A,
Mamy możliwość ciągłej pracy bez trzymania stopki, szybkie przełączanie między dwoma zapamiętanymi napięciami. Jest mały i kompaktowy.

ver. za hajs matki baluj.
Zasilacz firmy Critical, model CX2-G2R.
Koszt 2500zł
Chcesz mieć to co wyżej, dodatkowo wejście na dwie maszyny, bezprzewodową stopkę i licznik, który ci powie ile $$ zapłaci twój klient za każdą rozpoczętą minute tatuażu! Bądź typowym Gringo i pokaż na co cię stać! Niech innym się wąs kręci gdy odpalisz tego potwora swoim zdalnym pilotem.

BATERIE

Tak na koniec, coś nowszego a mianowicie, temat bezprzewodowej pracy.
Baterii na rynku coraz więcej, tańsze z Ali express, Droższe z Ameryki i wiele innych.
Praktycznie każda, którą kupiłem działa, nie mogę się przyczepić, ale tani chińczyk niestety waży 2-3 razy więcej niż dobry odpowiednik znanej firmy. Znana firma znowu zapewnia nam za to atak na portfel, np. Critical, dwie sztuki za 499$, działa pięknie, ale cena boli. Po wielu testach polecam tylko jedną baterię.
Ink Claw Tattoo Battery Pack V2 za 79$, wagowo jak Critical, możliwe z różnymi końcówkami, testowałem też z maszyna Cheyenne i było ok. Prąd do samego rozładowania podaje stabilnie, nie słabnie. Ładowana w 30 minut do pełna za pomocą USB-C, przeważnie mi trzyma 5-6 godzin i jak mam dłuższą sesje to doładowuję ja przez 10 minut kabelkiem i pokazuje że w tym czasie zdobyła już ponad połowę naładowania na kolejne 3-4 godziny. Ewentualnie polecam zaopatrzyć się w dwie, żeby szybko zmienić. (nikt za reklamę baterii mi ni płacił, obiecuję!)

Pozdrawiam,
Mateusz „Gerard” Kiełczyński