Cześć, wszystkim! Zapraszamy do zapoznania się z serią naszych wywiadów z artystami, z którymi współpracuje studio tatuażu ZMORA.
Wywiad – Kasia Różańska (KATERYNA RUZHANSKA)
Jak długo tatuujesz?
- Pierwsze swoje kreski zrobiłam w 2018 roku, były to proste nieskomplikowane tatuaże, napisy i małe znaczki. Później próbowałam siebie w różnych stylach i dopiero od lipca 2020 wyrabiam swój własny styl.
Co skłoniło cię do zainteresowania się sztuką tatuażu?
W mojej rodzinie wszyscy są w jakiś sposób powiązani z rysowaniem i tatuażami więc od zawsze wiedziałam, że chcę być artystką.
- Kolorowanie ciała też było dla mnie normalnością, mam wytatuowanych w rodzinie. Kiedyś znalazłam maszynkę taty i tak naprawdę, to było pierwszym popchnięciem w stronę tatuowania. Wydziarałam sobie na dłoni czarne plamy, rodzice byli źli na mnie, ale wytłumaczyli, że muszę porządnie wyćwiczyć rysunek zanim zabiorę się za tatuowanie. Tata pokazał prace znajomego tatuatora i jego szkice, powiedział, że moje rysunki muszą być co najmniej na tym poziomie i się zakręciło …
Czy twoje wcześniejsze zainteresowania, hobby lub wykształcenie miało wpływ na aktualnie wykonywany zawód?
- W dzieciństwie rozrysowałam wszystkich dzieci w obozie letnim pisakiem permanentnym, dzieci wróciły do swoich domów z gwiazdami więziennymi i kotwicami a ja miałam nieograniczony zapas lodów przez cały swój pobyt nad morzem. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że być tatuatorem się opłaca XD
- Z bardziej poważnych rzeczy, chodziłam do szkoły artystycznej równoległe z ogólniakiem a później ukończyłam licencjat z Mediów Cyfrowych w Warszawie. Tu się ukształtowały gusta artystyczne. Pisałam dyplom z tatuaży japońskich i tym się jaram do tej pory. Bardzo lubię mitologię japońską i słowiańską i cały czas dokształcam się w tym.
- Z rzeczy znaczących, kiedyś programowałam. Matematyczne myślenie pomaga w kompozycji, a sam proces tatuowania jest algorytmem, tak jest łatwiej.
W jakich pracach czujesz się najlepiej?
- Mam dwie pasje: kolory i Japonia. Uwielbiam ukiyo-e i tradycyjne japońskie tatuaże. Sama lubię łamać reguły ale zachować tradycje więc styl neojaponski jest mój ulubiony. Tworzę też w stylu tradycyjnym i neotradycyjnym, eksperymentuję z oldschoolem i abstrakcją. Oczywiście, nie zamykam się na samym tatuowaniu, staram się znaleźć czas na malarstwo i rzeźbę, robię proste animacje komputerowe ale ostatnio na bajki brak czasu. Planuję zrobić małą linijkę odzieży ale to już plany bardziej odległe.
W jaki sposób tworzysz projekty tatuażu?
- Kluczem do zrobienia dobrego projektu jest pełne zrozumienie klienta i tego, jak on wyobraża sobie swój przyszły tatuaż. Dlatego bardzo lubię gdy ludzie szczegółowo opisują swoje pomysły, przesyłają referencje… Czasem dostaję od klientów temat przewodni i pełną swobodę działań, ale w takiej sytuacji trzeba się liczyć z tym, że projekt będzie niespodzianką. Takie prace lubię najbardziej i najlepiej mi się udaje je zrealizować.
Których wzorów nie podejmujesz się?
- Portrety partnerów, imiona kochanków, nieskończoności na nadgarstkach i takiego typu rzeczy. Uważam, że upamiętnić bliską osobę można inaczej, wystarczy zamiast daty urodzenia dziecka zrobić jego pierwszy rysunek lub ulubioną zabawkę, dla żony ulubiony kwiatek a dla rodziny coś, co będzie przypominać o wspólnych wakacjach. Zawsze można wymyślić coś lepszego, oryginalnego.
Czy masz swoich ulubionych artystów, którzy cię inspirują? Czy ich prace mają jakiś wpływ na twoją twórczość?
- Tak naprawdę, od obserwowania innych się zaczęło i przez lata pracy tych ulubieńców się uzbierało. Postaram się wybrać najważniejszych.
- Danidilatas robi współczesne tatuażowe ukiyo-e, uwaga do szczegółów i szacunek do japońskiej kultury przemawia. Jego prace traktuję jako podręcznik.
- Dima NBK jest dla mnie guru, wiele się od niego nauczyłam i jeszcze dużo przede mną.
- Lubię @ignis.ink za wspaniały dobór kolorów i szczegóły, @biserovandrey jest mistrzem tła, @pittakkm robi najlepsze kontury na świecie, tworzy technicznie skomplikowane ornamenty. Do listy ulubionych też trafia @vivianacalvotattoo, jest jedna z najlepszych od tatuażu neotradycyjnego. Jeśli chodzi o inne źródła inspiracji to ryciny ukiyo-e i nurt art nouveau w sztuce.
Czego nie lubisz w zawodzie tatuażysty?
- Jak w każdej pracy, są plusy i minusy, ale dalej lubię swoją pracę. 🙂 Nie lubię gdy klienci wymyślają nowe dziwaczne metody gojenia a ja przez to muszę robić tatuaż 2 razy. Też jest przykro, gdy ludzie robią tatuaż na sile tylko po to, by zrobić, prawie zawsze taka praca później jest do zakrycia. Uważam, że tatuaż ma być jednak dobrze przemyślany, taki nigdy się nie znudzi.
Czy masz swoją ulubioną kolorystykę w pracach? Czy jakichś barw unikasz?
- Lubię, by było soczyste i kolorowe. Bardzo lubię kolor oliwkowy, prawie zawsze go używam, szarości w połączeniu z soczystymi kolorami, ciepłe żółte odcienie… I brudny róż.
Czy przypominasz sobie jakieś nietypowe sytuacje związane z twoją pracą i klientami?
- Lubię swoją pracę bo jeszcze nigdzie nie poznałam tyłu ciekawych ludzi. Każda sesja jest nietypowa. Zwykle podczas sesji opowiadamy sobie nawzajem jakieś ciekawe i śmieszne rzeczy. Dla mnie zupełnie nietypowa jest negatywna atmosfera przy tatuowaniu, nie wyobrażam sobie by tatuować kogoś bardzo smutnego. Dużo było przerażających historii z samodzielnym gojeniem, ale staram się unikać tego, w każdym razie gdyby były jakieś wątpliwości dotyczące gojenia tatuażu, klienci mają do mnie telefon.
Opowiedz o swoim hobby, jak spędzasz wolne chwile?
- Lubię na spontanie stwarzać sobie przygody z niczego. Na przykład, wyjazd na 26km kajakowania gdy nie umiem pływać i nie umiem w żeglowanie (do tej pory po Wiśle pływa mój powerbank, 200 zł i jeden klapek). Albo wyjście na grzyby, też nieumiejętne i spontaniczne (wtedy uzbieraliśmy z chłopakiem 10 kilogramów trujących grzybów). Spokojniejsze hobby też mam: próbuję malarstwa olejnego, rzeźbię, gram w Cywilizację i Heroes’ów, oglądam seriale itd.
Gdzie widzisz się za rok, pięć czy 10 lat?
- Na pewno bym chciała wystawiać się na konwentach bo nigdy nie byłam, i mam nadzieję, że kiedyś zdobędę jakąś nagrodę. Za 10 lat bym chciała być na jednym poziomie z artystami, których wymieniłam wyżej. Trzymajcie kciuki i obserwujcie, za 10 lat sprawdzimy czy się udało 🙂